Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi adhed z miasteczka Gryfów Śląski. Mam przejechane 5212.40 kilometrów w tym 1559.95 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.43 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 41635 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy adhed.bikestats.pl
  • DST 31.74km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 17.16km/h
  • Kalorie 1425kcal
  • Sprzęt (nieaktualny) Giant XTC 3
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mokro, brudno, ale przyjemnie

Środa, 26 czerwca 2013 · dodano: 26.06.2013 | Komentarze 3

No wreszcie się wypogadza po dwudniowych deszczach. Jak tylko wróciłem do domu to od razu postanowiłem, że trzeba się gdzieś przejechać i pojechałem standardową trasę na Zaporę Złotnicką przez liczne błoto i kałuże, a stamtąd już asfaltem do Złotnik, Karłowca i Mirska.

Wracając zahaczyłem jeszcze o Proszówkę i kapliczkę na górze św. Anny, gdzie w najbliższą sobotę odbędzie się wyścig MTB Proszówka. Trasa już przygotowana - skosili pole... :P Powodzenia wszystkim zawodnikom!


Kategoria Przejażdżki


  • DST 86.82km
  • Teren 20.00km
  • Czas 04:12
  • VAVG 20.67km/h
  • Kalorie 2806kcal
  • Podjazdy 520m
  • Sprzęt (nieaktualny) Giant XTC 3
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zamek Frydlant

Niedziela, 23 czerwca 2013 · dodano: 24.06.2013 | Komentarze 0

Wczoraj planowałem pojechać na Singltrek pod Smrkiem, ale jeszcze czułem w nogach Wrocław (nie tyle maraton, co jazdę po mieście) i odechciało mi się singli.



Pojechałem nad nasze jeziorko (Złotnickie), ale z tego co zobaczyłem, to nasza plaża zarosła na dobre. Potem pojechałem nad drugie jezioro obok - Leśniańskie obok zamku Czocha i tam jak zawsze na plaży było już trochę ludzi. Woda cieplutka, z chęcią bym tam popływał, ale nie wziąłem nic poza bukłakiem i tym co miałem na sobie :|



Z zamku trzeba było jakoś wrócić, więc planowałem pojechać przez Leśną i już wracać do domu, ale wpadłem na ekstra trasę MTB obok zapory i jechało mi się nią super. Naprawdę ekstra trasa, prowadzi przez szlak rowerowy, mam nadzieję, że niedługo przejadą ją bez żadnego prowadzenia, bo wczoraj miałem trochę stracha jechać tam bez zatrzymania - obok wysoka skarpa, a ścieżka wąska i po korzeniach i dużych kamieniach.



Z Leśnej nie chciało mi się jednak wracać do domu, to pojechałem do Miłoszowa, do granicy polsko-czeskiej, gdzie nadal trzyma się "złoty interes" czeskich imigrantów :-) czyli budki z ubraniami i jedzeniem

Wracać tą samą drogą byłoby bez sensu, więc popatrzyłem na mapce, co mogę zobaczyć jeszcze w okolicy i zobaczyłem, że Frydlant, w którym do tej pory jeszcze nie byłem jest tylko 16km ode mnie, więc pojechałem właśnie tam.

Droga asfaltowa, trochę pod górę, trochę z góry, niezbyt lubię takie drogi, bo jechało się monotonnie, ale jakoś dojechałem i mimo zbliżającej się burzy na horyzoncie podjechałem pod zamek, bo szkoda byłoby zawracać pod koniec drogi.





Zamek z bliska nie zrobił na mnie takiego wrażenia, jak na zdjęciach w internecie. Do środka nie wchodziłem, tylko od razu pojechałem w stronę znanych już Hejnic. Niestety pomyliłem drogi i w Respenavie skręciłem w inną stronę od razu na Nove Mesto. W sumie to i dobrze, bo już zaczęło padać i złapał mnie lekki deszczyk.

Stamtąd jeszcze tylko zjazd do Singltrek Centrum i powrót do domu przez Czerniawę, Mirsk czyli standardowo.


Kategoria Wycieczki


Objazdowo po Wrocławiu

Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 0

Wracając z Bikemaratonu do kuzynki na nocleg trochę pozwiedzałem sobie Wrocław. Jest całkiem ładny, na pewno nowoczesny, jest tam wiele ścieżek rowerowych, ale co mi się nie podoba - JEST PŁASKO, brakuje mi wzniesień, podjazdów i zjazdów. Za dużo betonu, niezbyt lubię takie miasta, jeśli oczywiście chodzi o jazdę rowerem.




Chciałem oczywiście zobaczyć Stadion Miejski, ale wczoraj był zamknięty, bo organizowano tam zlot tuningowanych samochodów. Nieźle to wyglądało, ale nie wchodziłem do środka, bo nie miałem zbyt wiele czasu, a szkoda kupować bilet na godzinę, jak impreza trwa 2 dni.



Potem przebijałem się główną drogą w kierunku centrum, głównie ścieżkami. Po Wrocławiu jeździ mnóstwo rowerzystów ;-)



Zastawiłem plecak i pojechałem na rynek - wygląda bardzo ładnie. Czekałem jeszcze na start nocnego półmaratonu biegowego, ale go odwołali. W sumie nie wiem dlaczego, ale ludzie i tak pobiegli - samowolnie :)


Kategoria Przejażdżki


  • DST 21.34km
  • Teren 21.34km
  • Czas 01:04
  • VAVG 20.01km/h
  • Kalorie 1037kcal
  • Sprzęt (nieaktualny) Giant XTC 3
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bikemaraton Wrocław

Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 0

Kolejny Bikemaraton za mną. Tym razem był to Wrocław, gdzie na starcie miało pojawić się ponad 2000 osób. Rekordu nie udało sie pobić, bo rano padał deszcz, co mogło przestraszyć wielu lokalnych fanów MTB.



Dystans na MINI był krótki bo niecałe 22km, do tego prosty płaski teren, bez podjazdów. Powiem szczerze, że jechało mi się dziwnie bo od samego początku do końca trzeba było cisnąć ile miało się pary w nogach, na zjazdach przynajmniej się odpoczywa.

Jednak wyścig calkowicie mi się nie udał. Już na początku coś strzeliło mi pod kołem i myślałem, że złapałem "kapcia". Zamiast skupić się na rywalach, to ciągle spoglądałem na tylne koło czy nie ucieka mi powietrze i wydawało mi się, że TAK i czulem stracha czy się zatrzymać czy nie. Ale jakoś jechałem dalej i jak się później okazało - z dętką wszystko było w porządku.

Trzymałem stałe tempo, ludzie mi nie uciekali, ani ja nie mogłem dogonić tych przede mną, jechaliśmy równo. Jednak, w pewnym momencie jakiś gość zajechał mi drogę, tzn. stanął przede mną w poprzek i przez niego się wywróciłem. Migiem przeleciało dobre 30 osób zanim wróciłem na trasę.

Jechałem dalej, do rozjazdu, który przegapiłem i wjechałem na MEGA, nie wiem co mnie pociągnęło, ale zamiast już jechać ten dystans, to zawróciłem i pojechałem na MINI - kolejne kilkadziesiąt sekund w plecy i rywale przede mną... Głupota...

Potem już brakowało koncentracji, na drodze po polu nabrałem większej prędkości i nagle mną zarzuciło i przeleciałem przez kierownicę... We Wrocławiu... Wstyd trochę, ale bywa i tak. Bolały mnie strasznie ręce, ledwo wsiadłem na rower i już wtedy było mi wszystko jedno. Mnóstwo rywali przede mną, ja ledwo jechałem, bo źle było mi trzymać kierownicę i kolejni mnie wyprzedzali.

Potem jechałem już za taką grupką ludzi, którzy prowadzili rowery na byle błocie i przeszkodzie... Masakra, we Wrocku nie było zbyt wielu cięzkich miejsc, jeśli w ogóle były na MINI, a musiałem się za nimi wlec i czułem się jak na wycieczce. Ale sam byłem sobie winny, mogłem lepiej jechać wcześniej...

Potem już zaraz była meta, ja czułem ogromny niedosyt, bo choć miałem bardzo poobijane ręce, to kurcze nogi prawie w ogóle nie zmęczone, mógłbym jeszcze jechać i jechać, a tutaj zaraz był koniec i zawiedzenie.

Miejsce 390 na ponad 600 w Open MINI


Kategoria Wyścigi


Trening przed Bikemaratonem

Piątek, 21 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 0

asfaltowo przed Bikemaratonem, próba nowych hamulców Unex kevlar

Trasa standardowa, czyli Proszówka, Mirsk, Orłowice i powrót Karłowcem.


Kategoria Przejażdżki


  • DST 92.00km
  • Teren 62.00km
  • Czas 05:52
  • VAVG 15.68km/h
  • Kalorie 4000kcal
  • Sprzęt (nieaktualny) Giant XTC 3
  • Aktywność Jazda na rowerze

Upalny Harrachov

Środa, 19 czerwca 2013 · dodano: 20.06.2013 | Komentarze 3

We wczorajszym upale zrobiłem sobie wycieczkę po Izerach, tym razem zaczynając od drugiej strony. Było straszliwie gorąco, jazda była bardzo męcząca, ale przynajmniej można było się ochlapać w rzece płynącej do Harrachova :)



Zacząłem jak zawsze od Świeradowa, ale tym razem od razu kierując się na Szklarską Porębę, a dokładniej kopalnię kwarcu Stanisław. Chciałem dostać się do niej jakimś leśnym szlakiem, ale był on zarośnięty, a po pewnym czasie po prostu się jakby urywał, a ja się zgubiłem. Nie chciało mi się wracać tą samą drogą, a widząc że do kopalni mam z jakieś 700m to postanowiłem przedzierać się przez świerki i krzewy w górę. Było to bardzo głupie, z każdym następnym metrem coraz bardziej żałowałem, że nie zawróciłem, ale nadal było mi szkoda się "poddać". Straciłem jakieś pół godziny, ale wreszcie wyszedłem na górę kopalni.



Potem pojechałem na Wysoki Kamień, czyli jeden z wyższych szczytów Gór Izerskich. Znajduje się tam punkt widokowy i schronisko, a widok na Szklarską Porębę naprawdę robi wrażenie.



Później zjazd do Szklarskiej, fajny, szybki, w terenie po lesie. Krótki odpoczynek w mieście i wyruszyłem na Jakuszyce. Jechałem boczną drogą obok głównej Czeskiej Szosy.



W Jakuszycach popatrzyłem jak trenują przyszli biathloniści i wyruszyłem w stronę Harrachova, pamiętając o niedługim skręcie w lewo, aby wjechać w las i dojechać do wodospadu Mumlavy. Gdy już tam dojechałem, to kilkadziesiąt metrów dalej było to na co czekałem - rwący strumień z zimną wodą i kamienie, na których można usiąść.



Tam zrobiłem sobie dłuższy postój, chciałoby się zostać na dłużej, bo przy takim upale ta lodowata woda była ekstra! Polecam każdemu!



Później już kierunek Harrachov i coraz większa chęć powrotu do domu, bo upał był nie do zniesienia. Jechałem tym razem w drugą stronę, więc do schroniska Orle czekał mnie długi męczący podjazd, szczególnie pod jeszcze czeską stację kolejową. Jakoś dałem radę, opłukałem głową zimną wodę, napełniłem butelki i pojechałem do Chatki Górzystów. Stamtąd jeszcze krótki podjazd, który wczoraj wydawał się bez końca i wreszcie zjazd do Świeradowa, a potem droga do domu :)


Kategoria Wycieczki


  • DST 82.24km
  • Teren 62.00km
  • Czas 04:38
  • VAVG 17.75km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 2712kcal
  • Podjazdy 1152m
  • Sprzęt (nieaktualny) Giant XTC 3
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szkolna wycieczka i singltrek Zajecznik

Poniedziałek, 17 czerwca 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 0

Dzisiaj pojechaliśmy na szkolną wycieczkę rowerową w okolice Świeradowa Zdroju. Jechaliśmy z Leśnej bardzo przyjemną szutrową drogą prowadzącą przez las. Po kilku przygodach z dętkami i łańcuchami dojechaliśmy do asfaltu, który poprowadził nas do stacji gondolowej.



Tam się rozdzieliliśmy i większość pojechała na polskiego czerwonego singltreka - "Zajęcznik". Wbrew opinii wielu ludzi, singiel okazał się naprawdę bardzo ciekawy - szybki, płynny i dawał mnóstwo frajdy. Jedynie przeszkadzały kamienie na niektórych fragmentach ścieżek, no i podjazdy nie należały do przyjemnych :) Poza tym poszła mi dętka w oponie... Po singlu jeszcze odpoczynek w restauracji i powrót do domu.


Kategoria Wycieczki


  • DST 101.69km
  • Teren 75.00km
  • Czas 06:42
  • VAVG 15.18km/h
  • VMAX 52.90km/h
  • Kalorie 4493kcal
  • Podjazdy 2253m
  • Sprzęt (nieaktualny) Giant XTC 3
  • Aktywność Jazda na rowerze

Harrachov i Szrenica

Niedziela, 16 czerwca 2013 · dodano: 16.06.2013 | Komentarze 0

Dzisiaj kolejna dłuższa wycieczka, a planowałem pojeździć trochę mniej, bo jutro czeka mnie szkolny rajd rowerowy.

Pojechałem do Harrachova, jednak tym razem inną drogą, aby uniknąć głównej szosy, która dla mnie nie była zbyt przyjemna (wolę leśne ścieżki). Standardowo wjazd ze Świeradowa pod Chatkę Górzystów, a następnie jazda w kierunku schroniska Orle. Stamtąd skręciłem w prawo na kierunek Harrachov.



Przyjemna, kilkukilometrowa droga szutrowa przez las doprowadziła mnie do stacji kolejowej Harrachov. Potem wjechałem na szosę i dotarłem do miasteczka. Chwila odpoczynku, skosztowałem czeskich knedlików z truskawkami (czyli z ich jahodami) i pojechałem w kierunku wodospadu Mumlavy.



Droga prowadziła przez las, bardzo przyjemna, super teren, korzenie, kamienie, ekstra. Na początku był wąski dość stromy podjazd, spokojnie do podjechania, ale jakoś zacząłem się bujać i wpadłem w żywopłot :P



Wodospad może robić wrażenie. Potem pojechałem w górę asfaltem w stronę granicy z Polską. Droga ciągnęła się długo, ale po prawej widoki rzeki, czy to potoku były naprawdę ekstra. Zrobiłem krótki postój i skręciłem, w wydawało mi się dobrą drogę, do Jakuszyc.



Ta droga to był długi szutrowy podjazd, wydawał mi aż za długi, bo jak to ciągle podjeżdżam, a tu jeszcze ze 2km w górę - gdzie ja jadę? Dotarłem do czeskiego schroniska, spytałem Niemców o drogę do Szklarskiej Poręby i wskazali mi jeszcze jeden krótki (z jakieś 500m) podjazd wyżej. Poszedłem tam i... wyszedłem obok Szrenicy :)



Nie planowałem tam jechać, a wyszło jak wyszło i nie mogłem sobie odpuścić wjazdu na Szrenicę. Widoki były ekstra, aż chciało się pojechać na samą Śnieżkę, bo była na wyciągnięcie ręki, z jakieś 8km bo dość płaskim terenie, ale byłem już dosyć zmęczony i nie wiem kiedy wróciłbym do domu.

Zrobiłem zdjęcia na tle gór i czekał mnie dłuuugi zjazd do Szklarskiej Poręby po kostce, która dla mnie nie była zbyt przyjemna i trzymałem ciągle ręce na hamplach. Ze Szklarskiej już spokojnie asfaltem do domu (przez Rozdroże Izerskie, Świeradów i Mirsk).


Kategoria Wycieczki


  • DST 65.49km
  • Teren 35.00km
  • Czas 03:43
  • VAVG 17.62km/h
  • VMAX 54.30km/h
  • Kalorie 2177kcal
  • Podjazdy 924m
  • Sprzęt (nieaktualny) Giant XTC 3
  • Aktywność Jazda na rowerze

Singltrek pod Smrkiem

Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 15.06.2013 | Komentarze 0

Dzisiaj krótszy wypad na Singltrek pod Smrkiem. Wyjechałem trochę później, bo dopiero o 13, więc nie miałem w planach objechać całej pętli szlaków, a jedynie sprawdzić ostatni z czerwonych w Czech, który mi pozostał.

Dzisiaj jechało mi się jakoś ciężko, raczej trochę ze zmęczenia, bo mimo że gorąco, to jednak taka pogoda jest super na rower. Wjechałem na niebieski szlak, bo tylko tak można do jechać do Obory (czerwonego szlaku) i przez liczne kałuże dojechałem do rozjazdu.



Czerwony szlak wydawał się całkiem ciekawy, co prawda gorszy od tych po drugiej stronie, ale jechało się jak zawsze przyjemnie. Było sucho... do czasu... nagle po podjeździe ukazała się spora kałuża błotna, myślałem, że ją przejadę, ale się zakopałem i w nią wpadłem :P Więc jak zawsze wracałem do domu brudny :)


Kategoria Przejażdżki


  • DST 40.29km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:09
  • VAVG 18.74km/h
  • VMAX 45.60km/h
  • Kalorie 1063kcal
  • Podjazdy 547m
  • Sprzęt (nieaktualny) Giant XTC 3
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolica Gryfowa

Piątek, 14 czerwca 2013 · dodano: 14.06.2013 | Komentarze 0

Luźna jazda po okolicy. Chciałem przejechać trasę zbliżającej się czasówki w Proszówce, ale niezbyt wiem gdzie ona przebiega, a poza tym wjazd z tej strony na kapliczkę jest zarośnięty. Na kapliczkę jednak wjechałem, ale standardowo zwykłą drogą.



Poza tym pojechałem szutrem przez Rębiszów do Mirska, a potem na Zaporę Złotnicką. Swoją drogą niezły syf jest teraz w zbiorniku po tym jak spuścili wodę ;)

Pogoda na rower idealna, gorąco, a to uwielbiam!


Kategoria Przejażdżki