Info

Suma podjazdów to 41635 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Lipiec1 - 0
- 2015, Maj1 - 0
- 2015, Kwiecień1 - 6
- 2014, Październik1 - 1
- 2014, Wrzesień2 - 24
- 2014, Sierpień3 - 4
- 2014, Lipiec10 - 36
- 2014, Czerwiec3 - 10
- 2014, Maj10 - 28
- 2014, Kwiecień5 - 19
- 2013, Sierpień6 - 12
- 2013, Lipiec24 - 4
- 2013, Czerwiec21 - 12
- 2013, Maj3 - 4
Wrzesień, 2014
Dystans całkowity: | 96.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 05:51 |
Średnia prędkość: | 16.41 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.40 km/h |
Suma podjazdów: | 2852 m |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (95 %) |
Maks. tętno średnie: | 172 (85 %) |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 48.00 km i 2h 55m |
Więcej statystyk |
- DST 48.90km
- Czas 02:47
- VAVG 17.57km/h
- VMAX 73.40km/h
- Temperatura 14.0°C
- HRmax 190 ( 94%)
- HRavg 172 ( 85%)
- Podjazdy 1417m
- Sprzęt Czarny Chińczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Bikemaraton Polanica-Zdrój 2014
Sobota, 20 września 2014 · dodano: 20.09.2014 | Komentarze 19
W końcu Bikemaraton, już nie mogłem się doczekać kolejnego ścigania, bo teraz we Wrocławiu to nie mam gór na co dzień. Nawet tutaj nie chce mi się szczególnie jeździć. To znaczy wychodzę na rower, ale trenować już nie mam zamiaru. Już od Bike Adventure w zasadzie nie jeździłem z jakimś planem, tylko systematycznie jeździłem się pokatować w górach i sprawiało mi to przyjemność. W tygodniu pokręciłem nogą raczej spokojnie, ale były też ostre "ataki" na jednej górce - Górce Skarbowców którą mam niedaleko mieszkania.
Teraz Polanica... Wiedziałem, że będzie dużo wyprzedzania i tak też było. Pierwszy podjazd szedłem bardzo mocno. Jeszcze podkręciłem, tętno 190 i byłem prawie w czubie IV sektora. Potem były dwie przerwy w dół, ale ogólnie ciągle aż do bufetu jechałem ile tylko mogłem. Pierwszy niepewny zjazd w błocie, ale i tak byłem bardzo zadowolony z jazdy - teraz utrzymać to tempo... Zaczęły się szutry, płaskie, w dół, w górę - ogólnie straszna nuda. Potem część po kamieniach - nienawidzę takiego podłoża. Tam szło mi najgorzej - jakoś doczłapałem się do ostatniego bufetu i chwilka przerwy dobrze mi zrobiła. Zaczął się długi zjazd. Były fragmenty, gdzie wyprzedzałem całą grupkę, a zaraz potem było odwrotnie i to ja się zatrzymałem czy zwolniłem i mnie wyprzedzali. Ogólnie zjeżdżałem nierówno i niepewnie i jazda w błocie to nadal moja bolączka, mimo, że jechałem już i Głuszycę i Muflona, ale nie czuję się nadal zbyt dobrze na takiej trasie.
Pod koniec było sporo wpychania, skurczów na szczęście nie miałem, choć coś już szczypało i ogólnie dojechałem spokojnie do mety. Na wykresie widzę, że systematycznie opadałem z sił i tak też było - początek bardzo mocny, a potem lekko, ale jednak ciągle intensywność była coraz niższa. Ogólnie jestem zadowolony z wyścigu, dałem z siebie raczej najwięcej ile mogłem. Do poprawy zjazdy w błocie, bo można tam było znacznie więcej urwać.
Wynik o prawie pół godziny lepszy niż przed rokiem, z tym, że pogoda była wtedy gorsza, a ja przyjechałem tam chory. No i wiadomo przy moim stażu forma ciągle idzie w górę, więc też nie bardzo patrzę na zeszłoroczne wyniki, ale sprawdziłem z ciekawości.
Czas: 02:47:24 (zwycięzca miał 02:01:37)
Miejsce Open: 157/438
Miejsce M2: 41/80
Punkty: 363
Punktowo też najlepiej w historii. W miejscach natomiast nieco gorzej niż w Szklarskiej, tylko tutaj wystartowało jednak sporo więcej osób.
I jest awans do III sektora :-) W Szklarskiej zabrakło niewiele, a tutaj miałem mniejszą stratę do zwycięzcy i w końcu awansowałem do jednej stajni wyżej. Fajnie, bo będzie mniej osób do wyprzedzania w Świeradowie, ale tam też jest dobry szeroki podjazd na początku i w sumie to niemal na całej trasie można czuć się swobodnie. Z niecierpliwością czekam aż pokażą tegoroczną trasę :-)
- DST 47.10km
- Czas 03:04
- VAVG 15.36km/h
- VMAX 64.80km/h
- Temperatura 13.0°C
- HRmax 192 ( 95%)
- HRavg 167 ( 82%)
- Podjazdy 1435m
- Sprzęt Czarny Chińczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyścig w Głuszycy
Niedziela, 14 września 2014 · dodano: 14.09.2014 | Komentarze 5
Niedziela wybitnie wyścigowa, bo były w okolicy 3 wyścigi, a ja wybrałem Głuszycę, gdzie pojechałem z Piotrkiem z teamu. Siedzę już od wtorku we Wrocławiu i trochę tam pojeździłem. Niewiele, bo ani nie było jakoś mocy, ani też pogoda nie dopisywała. Miałem zrobić sobie tydzień odpoczynku, ale kurcze w czwartek pobiegałem, co skutkowało tym, że przez 3 dni ledwo chodziłem, bo bolały mnie uda i łydki :x W sobotę jednak trochę pojeździłem na rowerze i udało się to rozjeździć.
Pogoda dzisiaj była okej, ale co z tego, bo w nocy w Głuszycy była okropna ulewa. Sami organizatorzy mówili, że na trasie będzie bardzo dużo błota. Zrobiłem niezłą rozgrzewkę i czułem, że nogi nieźle kręcą - jednak ten odpoczynek raczej wyszedł, bo nie jeździłem cały tydzień po górach :-)
Szybki start, szedłem mocno, pewnie za mocno jak dla mnie, ale znowu adrenalina powodowała brak czucia czegokolwiek. Po podjeździe już ukazało się błotko i było wiadome, że dzisiaj będziemy cali w syfie. Zaraz potem rozjazd mega/mini i się zaczęło... dłuuugi, stromy podjazd pod Andrzejówkę. Jeszcze te podłoże - błoto, kamienie, trawa. Fatalnie się to jechało, to był męczarnia :P Potem interwałowe fragmenty, sporo singli, sztywne podjazdy - sporo butowałem, bo szybko się denerwowałem, jak koło mi się ślizgało.
Najtrudniejszy był dla mnie wąski trawers, gdzie po lewej była niezła przepaść. Długi kawałek, strasznie się tam zablokowałem i bałem się tamtędy jechać i sporo szedłem/biegłem i przez to też trochę potraciłem i od tamtego czasu jechałem już sam do mety.
Ogólnie ciężki wyścig. Słabo jeżdżę w takich warunkach. Mam mało pewności na zjazdach, podjazdy też cienko idą. W sumie to nie mogłem się doczekać mety, bo już średnio mi się podobało pod koniec, jak ślizgałem się jadąc w dół. Wyszedł dobry trening, fajnie, że pojechaliśmy. Za tydzień pewnie Polanica i może Bolesławiec (Ceramiczny Bike Maraton).
Czas: 02:43:32
Miejsce Open: 30/80
Miejsce M1: 2/4
I taki mały miły akcent, bo zrobili kategorię M1 do 19 lat, więc załapałem się na drugie miejsce.