Info

Suma podjazdów to 41635 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Lipiec1 - 0
- 2015, Maj1 - 0
- 2015, Kwiecień1 - 6
- 2014, Październik1 - 1
- 2014, Wrzesień2 - 24
- 2014, Sierpień3 - 4
- 2014, Lipiec10 - 36
- 2014, Czerwiec3 - 10
- 2014, Maj10 - 28
- 2014, Kwiecień5 - 19
- 2013, Sierpień6 - 12
- 2013, Lipiec24 - 4
- 2013, Czerwiec21 - 12
- 2013, Maj3 - 4
Październik, 2014
Dystans całkowity: | 50.10 km (w terenie 50.10 km; 100.00%) |
Czas w ruchu: | 02:43 |
Średnia prędkość: | 18.44 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.80 km/h |
Suma podjazdów: | 1460 m |
Maks. tętno maksymalne: | 188 (93 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (82 %) |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 50.10 km i 2h 43m |
Więcej statystyk |
- DST 50.10km
- Teren 50.10km
- Czas 02:43
- VAVG 18.44km/h
- VMAX 59.80km/h
- HRmax 188 ( 93%)
- HRavg 167 ( 82%)
- Podjazdy 1460m
- Sprzęt Czarny Chińczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Bikemaraton Świeradów 2014
Wtorek, 7 października 2014 · dodano: 07.10.2014 | Komentarze 1
O napiszę wreszcie podsumowanie wyścigu w Świeradowie. Pogoda świetna, wielu znajomych, a ja zastanawiałem się nad pojechaniem GIGA na koniec sezonu. Edycja na świetnie znanym mi terenie i nie mogłem się już doczekać startu. Dzień wcześniej czułem niezłą moc, strasznie chciało mi się jeździć w piątek, ale z dłuższą jazdą wytrzymałem do soboty.
Mocny początek. Po rozgrzewce jeździ mi się już dobrze te pierwsze podjazdy. Szedłem mocno, sukcesywnie wyprzedzałem, ale to normalne, bo mimo już 3. sektora, to nadal było wiele osób, które wyższy sektor wywalczyły tylko w Poznaniu. Szło naprawdę fajnie, bo nie czułem raczej jakiegoś bólu, tylko dokręcałem i jechałem ile tylko mam pary w nogach. Na tym asfalcie na Polanę Izerską czułem już jednak, że jadę trochę słabiej, ale starałem się wytrzymać ile się da i stromą końcówkę wjechałem jeszcze mocniej.
Potem ostro w dół na odpoczynek, trochę szutrów i ten stromy podjazd, który szedł mi ciężko. Nie mogłem się doczekać jego końca, bo czułem, że tam tracę. Na górze zobaczyłem Bartka z pękniętym łańcuchem. Sprawdziłem tylko czy mam spinkę, którą w sumie zawsze woziłem, a nawet dwie, ale musiałem przepakować ten woreczek do drugiego plecaka. Więc nie udało mi się pomóc i pojechałem dalej. Dalej płasko, szybko, utrzymałem się w grupce. Potem podjazd pod kopalnię, który bardzo lubię i też szedł mi bardzo dobrze i tutaj też poprawiłem znacząco swój czas z poprzednich prób. Dalej płasko, a potem bardzo szybki zjazd, gdzie trochę zyskałem, a i widziałem też chyba dużo ludzi, którzy złapali kapcie.
Podjazd pod Wysoki Kamień, to był krótki odcinek, ale kurcze dla mnie to był najgorszy moment w wyścigu. Strasznie ciężko mi się to jechało, a od połowy to już szedłem, bo nie dałem rady dalej jechać. Lekko plecy mnie bolały, jeszcze chciało mi się sikać :P i te kamienie wybijały mnie z rytmu. Ogólnie strasznie się denerwowałem i nie mogłem doczekać końcówki. Tam zaczął się mój ulubiony zjazd w tej okolicy. Zyskałem sporo pozycji, ale powiem szczerze, że były momenty lekkiego zawahania, bo coś kierownica wyrywała mi się z rąk - za słabo trzymałem gripy. Potem już naprawiłem błąd i jechało się jeszcze lepiej - jak zwykle po tym fragmencie poczułem dużo radości. Dalej już zaczął się podjazd pod Rozdroże, gdzie czułem, że na GIGA nie ma szans, bo bym wegetował. Więc jakoś doczłapałem się do Rozdroża dokąd jechaliśmy lekko po zmianach i minęło to całkiem sprawnie.
Jeszcze szutrowy podjazd i dłuuugi zjazd aż do Świeradowa. Dobrze, że uważałem na mostku, bo dwóch znajomych miało tam mocne wypadki - duża prędkość mogła narobić sporo kłopotów. Dalej szybka redukcja biegów i przed ostatni podjazd po asfalcie, potem szybki kamienisty zjazd i ostatnia mała męczarnia pod Czeszkę i Słowaczkę. Zjazd po singlach i wreszcie meta.
Udało się dojechać na dobrym miejscu i z wyniku jak najbardziej się cieszę. Wyszedł z tego super weekend, bo w nocy była pożegnalna impreza, a w niedzielę z kolegami z teamu jeszcze lekko pośmigaliśmy po singlach.
Teraz czas na trochę odpoczynku, luzu i pomyślenie o przyszłym roku - nabranie jakiejś motywacji, bo jednak trenowanie we Wrocławiu nie jest zbyt komfortowe, gdzie ja nauczyłem się już po prostu pojeździć i pomęczyć po górach bez nudnej jazdy w kółko :P
Czas: 02:43:28 (zwycięzca miał 01:59:17)
Miejsce Open: 120/483
Miejsce M2: 31/89
Punkty: 365
Więc wynik lepszy od Polanicy i tym samym najlepszy w sezonie. Z tym, że wiele osób jednak zdecydowało się na GIGA, no i to był raczej dosyć szybki maraton. Podoba mi się, że progres ciągle jest, więc na pewno chce się jeździć, a na niedzielnych singlach nabrałem dużo pozytywnej energii :-)