Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi adhed z miasteczka Gryfów Śląski. Mam przejechane 5212.40 kilometrów w tym 1559.95 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.43 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 41635 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy adhed.bikestats.pl

Przełęcz Okraj i Pec pod Snezką

Czwartek, 8 sierpnia 2013 · dodano: 10.08.2013 | Komentarze 1

W zamiarze miałem pojeździć lekko, ale w górskich rejonach jest to chyba nie możliwe i w efekcie umęczyłem się strasznie, a do tego napsułem sporo nerwów przez awarie, chociaż widoki były niesamowite.



Ruszyłem rano około 9 na Przełęcz Okraj. Przez okolice Kowar, leśnym długim podjazdem (pewnie wokół Jedlinki) wyjechałem na ostatnie 2km asfaltowego podjazdu na Okraj. Na górze było już sporo turystów, a ja ruszyłem na stronę czeską.



Zjechałem do osady Mala Upa gdzie znajduje się całkiem niezłe schronisko. W czeskich Karkonoszach mamy już do dyspozycji wiele ścieżek rowerowych - w dużej większości asfaltowych.



Jadąc dalej dojechałem do miasteczka Pec pod Snezką które prezentowało się naprawdę ciekawie. Dosyć sporo atrakcji, jakiś park zabaw, stoki narciarskie, w zimie pewnie byłoby lepiej. Zjadłem naleśnika (w Chatce Górzystów są lepsze!), kupiłem pamiątki i ruszyłem w drogę.



Zamiarem było dotarcie do Spindlerovego Mlyna, ale przyznam, że nie przyłożyłem się do układania trasy i nie miałem pojęcia że czeka mnie TAKI PODJAZD. Istny zabójca, cholernie długi i cholernie stromy. Zacząłem go na wysokości 660m, a skończyłem na 1497m! Czyli już na Równi pod Śnieżką. Było bardzo ciężko, a w pewnym odcinku w lesie trochę podprowadzałem, bo brakowało mi sił.





Na górze asfalt już się topił i przyklejał do opony. Gdy dojechałem wreszcie do schroniska - było to Lucni Bouda to zobaczyłem mnóstwo rowerzystów. I to mi się podoba - tam mamy do dyspozycji mnóstwo tras po samych szczytach gór, a u nas... szkoda gadać.





Ruszyłem dalej, chcąc dotrzeć od razu na Przełęcz Karkonoską, ale kurcze zachowałem się głupio i chcąc przeskoczyć rów odprowadzający wodę naskoczyłem oponą na krawędź i oczywiście powietrze z dętki umknęło w mgnieniu oka. Szybka wymiana i po krótkim odcinku to samo... Nie wiem czy nowa dętka była dziurawa, ale załatałem 3 dziurki i pojechałem dalej. Nie na długo, bo znowu powietrze uciekło, a ja nie miałem już ani dętek ani łatek...









Czekało mnie sprowadzanie roweru z Równi pod Śnieżką. Mimo pięknych widoków, nie miałem humoru i trzeba było robić to czego nienawidzę, czyli prowadzić rower. Zszedłem polską stroną na dół - na Polanę. Zaraz potem zobaczyłem innego rowerzystę, który wybierał się do Strzechy Akademickiej. Poprosiłem go o to aby sprzedał mi dętkę i dobiliśmy targu ;-) Zrobiłem co trzeba, choć opona wchodziła cholernie ciężko, miałem wrażenie jakby po tym upale lekko się zbiegła :D

Zjechałem na dół i wreszcie wszedłem pod zimny prysznic - tego mi było trzeba!


Kategoria Wycieczki



Komentarze
birdas
| 19:47 sobota, 10 sierpnia 2013 | linkuj Super trasa i rewelacyjne zdjęcia. Pojechałbym taką z kimś kto powie: "teraz tu w lewo, później tam w prawo itp. itd." Nie wiesz jakie mogło być przewyższenie tego wyjazdu ?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa neral
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]