Info
Suma podjazdów to 41635 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Lipiec1 - 0
- 2015, Maj1 - 0
- 2015, Kwiecień1 - 6
- 2014, Październik1 - 1
- 2014, Wrzesień2 - 24
- 2014, Sierpień3 - 4
- 2014, Lipiec10 - 36
- 2014, Czerwiec3 - 10
- 2014, Maj10 - 28
- 2014, Kwiecień5 - 19
- 2013, Sierpień6 - 12
- 2013, Lipiec24 - 4
- 2013, Czerwiec21 - 12
- 2013, Maj3 - 4
- DST 58.40km
- Czas 03:52
- VAVG 15.10km/h
- HRmax 166 ( 82%)
- HRavg 146 ( 72%)
- Podjazdy 1617m
- Sprzęt Czarny Chińczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Przełęcz Karkonoska i mtb w Karkonoszach
Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 13.07.2014 | Komentarze 4
Miałem dzisiaj jechać szosówką oglądać AMŚ w Jeleniej, ale jak zobaczyłem wczoraj wieczorem ładną pogodę, to jednak wolałem pojeździć gdzieś w terenie na MTB. Chciałem w końcu zaliczyć podjazd na Przełęcz Karkonoską, bo póki co, to nim tylko zjeżdżałem. Po tym chciałem pojeździć po jakichś trasach MTB, ale ciężko było mi coś ułożyć, to poszedłem na łatwiznę i wgrałem .gpx Bikemaratonu 2013 w Szklarskiej.
Start w Piechowicach, potem asfaltem na Podgórzyn, żeby się rozgrzać. Już w Sobieszowie zdążyłem pomylić drogę na Podgórzyn, trochę się pokręciłem, ale to dobrze, bo była dłuższa rozgrzewka. Potem zmylił mnie znak "Zachełmie" i włączyłem nawi w Garminie na Przełęcz Karkonoską, to poprowadził mnie jakiś górskim szlakiem, ale w końcu jak pojawiła się zarośnięta droga, to zawróciłem i pojechałem dalej asfaltem.
W końcu zaczęły się podjazdy w prawo i już wiedziałem, że jadę raczej dobrze. Zmieniłem w końcu oponę z przodu z tego Rocket Rona 2.40 na Saguaro 2.20 czyli to co mam obecnie z tyłu - wydaje mi się, że toczy się lepiej, choć to może złudzenie. W przyszłości planuję jeszcze z tyłu wrzucić Saguaro 2.0 albo Race Kinga też 2.0 albo 2.2.
Za Zachełmiem krótki zjazd, a od Przesieki już nieźle w górę i wiedziałem, że jadę na pewno dobrze. Minąłem Chybotek i w górę w las. W sumie, to nie wiedziałem, jak długi jest to podjazd, czułem lekki respekt, więc jechałem zachowawczo, żeby mi potem nie odcięło prądu.
Dalej było rozwidlenie i rozpoczęcie właściwego podjazdu. Zamierzałem go wjechać bez przystanku, także zacząłem spokojnie. Początek bardzo stromy, już myślałem, że tak będzie cały czas, ale potem zrobiło się znacznie lepiej, więc jechałem ciągle do przodu. Fragment od napisu "3000m do 2000m" w ogóle jakiś płaski się wydawał - około 5%, więc bez problemu. Jednak od napisu "2000m" wyraźnie stromiej i w sumie tak było do końca. Sama końcówka, gdzie zaczął się już KPN najcięższa, ale udało mi się wjechać całość bez przystanku. Na przełęczy się nie zatrzymywałem, tylko pojechałem pod Odrodzenie. Tam krótki przystanek na jedzonko, bo już mocno zgłodniałem.

Strasznie wiało i było tam zimno, bo chmury zasłoniły niebo. Bardzo żałowałem, że nie wziąłem nic dłuższego i obawiałem się zjazdu, że będę przez to nieźle cierpiał. Czesi zrobili mi zdjęcie na przełęczy, ale kurcze zamazane, więc kicha. Zacząłem zjazd i zaraz zrobiło się jednak znacznie cieplej, bo nie wiał już wiatr, a zaraz potem wyszło słońce. Zjeżdżałem zachowawczo, było czuć tę początkową stromizmę. Ja już wiele razy pisałem, że boję się dużych prędkości, szczególnie na asfalcie, jeszcze takim podziurawionym.
Tam już włączyłem kurs na BM Szklarska 2013. Po krzyżówce był zjazd w prawo i znany mi singiel z Bike Adventure. Bez strzałek jedzie się zupełnie inaczej, bo zaraz przegapiłem kolejny zjazd. Dalej pokręciłem się po tej trasie, wszystko przejezdne, więc spoko. Trochę nowych, ale też bardzo dużo znanych fragmentów z etapówki. Ogólnie jechało się przyjemnie. Przeszedłem przez rozwalony mostek, przez który też trasa BA musiała być lekko skorygowana. Fajna, przyjemna trasa.

Na koniec zaczęły się już jednak szutry, także trasa memoriału, ale w drugą stronę (ale nie wiem czy dobrze jechałem). Później już opuściłem ten kurs i chciałem się kierować na Piechowice. Zobaczyłem fajny singiel w dół, to od razu tam poleciałem. Potem zrobił się bardzo kamienisty, ale z dużymi kamieniami i trochę poschodziłem. Potem było jeszcze ciekawiej - jakieś leżące kłody itp. - ogólnie fajny klimat. Nie wiedziałem, gdzie jestem, ale na koniec wyjechałem na szlak Waloński, a na przeciwko była rzeka Kamienna i główna droga do Szklarskiej, a ja zjeżdżałem, jak się okazało zielonym szlakiem. Obok był ten podjazd, na którym zerwałem łańcuch na I etapie BA.
Pojechałem w prawo, nabrałem prędkości, bo było lekko w dół i zaraz zahaczyłem ręką o gałąź... Mocno przywaliłem, ręka od razu czerwona i kurde bolało konkretnie, a, no i spadłem z roweru... Dalej mnie boli, jak to opisuję, ale to raczej nic poważnego. Zawróciłem i zaraz po tym podjeździe i krótkim zjeździe był most i wyjście na główną, więc wróciłem do Piechowic.
Ogólnie fajna trasa, powoli, powoli poznaję te fragmenty Karkonoszy znane z fajnych tras MTB, a na tym mi zależało, bo lubię tam jeździć i w sumie to czekam na ten Bikemaraton w Szklarskiej.
Komentarze



