Info

Suma podjazdów to 41635 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Lipiec1 - 0
- 2015, Maj1 - 0
- 2015, Kwiecień1 - 6
- 2014, Październik1 - 1
- 2014, Wrzesień2 - 24
- 2014, Sierpień3 - 4
- 2014, Lipiec10 - 36
- 2014, Czerwiec3 - 10
- 2014, Maj10 - 28
- 2014, Kwiecień5 - 19
- 2013, Sierpień6 - 12
- 2013, Lipiec24 - 4
- 2013, Czerwiec21 - 12
- 2013, Maj3 - 4
- DST 5.70km
- Teren 5.70km
- Czas 00:18
- VAVG 19.00km/h
- HRmax 198 ( 98%)
- HRavg 189 ( 93%)
- Sprzęt Czarny Chińczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Czasówka na singletracku w Świeradowie
Sobota, 12 lipca 2014 · dodano: 13.07.2014 | Komentarze 0
Po Bike Adventure cały tydzień był bardzo leniwy i ogólnie chodziłem taki jakiś zmęczony. Wtorek rozjazd, w środę pojechałem objechać trasę tej czasówki, dwa razy mocnym tempem, ale tętno słabo reagowało. Czwartek wolny, w piątek rozjazd i troszkę lepiej w nogach, a w sobotę już czułem się naprawdę nieźle.
Fajna impreza z okazji otwarcia Centrum Rowerowego w Świeradowie. Swoją drogą, to zawiązała się mocna współpraca z Rometem - jest to jednocześnie centrum testowe Rometa i można wziąć sobie rower do testów, również za darmo, ale tylko wtedy tylko na godzinkę. Brak wpisowego, pakiet startowy (bidon i ulotki + posiłek i afterparty z DJ-em).
Myślałem, że będzie ciepło, to ubrałem się na krótko. Miałem startować jako pierwszy, więc trzeba było szybko się rozgrzać. Najpierw przejechałem z kumplem trasę wolnym tempem, potem kilka podjazdów i zaraz poszedłem na start. Było już sporo ludzi, w tym sporo znajomych.
3,2,1 i ruszyłem. Czułem wielką adrenalinę! Początek pojechałem asekuracyjnie, ale za bandami już ogień, jakoś dziwnie było mi w nogach i czułem jak mi wszystko wali, jakiś stres czy co, ale adrenalina działała jak jakieś znieczulenie :D Zaraz mostek i... gleba! Ja pierdziele! Wcześniej nigdy się nie wywaliłem na mostkach, choć często widziałem jak ludzie to robią. Szybko wstałem i czuję, że nie da rady biec, bo buty lekko się rozjeżdżają i przeszedłem tak niby szybko - niby wolno, żeby się nie wywalić, wsiadłem i OGIEŃ!
Strasznie mnie adrenalina trzymała, nie czułem żadnego zapieku, trochę nie mogłem się skupić na zakrętach i w wiele z nich się nie zmieściłem, ale o wywaleniu się nie było mowy. Starałem się oddychać mocno i wolno, momentami miałem jakieś lekki rozkojarzenie, ale szybko krzyczałem sobie w myślach, żeby kręcić ile tylko mogę! Nie patrzyłem na czas, ani na tętno, dopiero na koniec na podjeździe popatrzyłem i było wysokie! Kręciłem ile mogłem, wyjechałem na metę i koniec. Około 19 minut i po wyścigu... Jak patrzyłem na długą kolejkę ludzi do startu, to fajnie, że byłem już po.
Impreza na duży plus. Świetne nagrody zachęciły także zawodników z Bikestacji do przyjazdu i zajęcia dwóch pierwszych miejsc, ale można było zauważyć też mocne osoby z regionu - w tym niewątpliwie Bartka, który wykręcił świetny czas!
Mój czas to 18:44 - z glebą, na pewno można jeszcze sporo go podciągnąć - jechać płynnie zakręty, agresywniej początek, nie wywalić się :-) Tak jak powiedział Bartek - musi po prostu wszystko zagrać.
Moje miejsce: 20/53
Zadowolony jestem, że tętno trzymało się wysoko i pod koniec poszybowało na moje niemal maksymalne granice, więc energia wraca i organizm się chyba już zregenerował.