Info

Suma podjazdów to 41635 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Lipiec1 - 0
- 2015, Maj1 - 0
- 2015, Kwiecień1 - 6
- 2014, Październik1 - 1
- 2014, Wrzesień2 - 24
- 2014, Sierpień3 - 4
- 2014, Lipiec10 - 36
- 2014, Czerwiec3 - 10
- 2014, Maj10 - 28
- 2014, Kwiecień5 - 19
- 2013, Sierpień6 - 12
- 2013, Lipiec24 - 4
- 2013, Czerwiec21 - 12
- 2013, Maj3 - 4
- DST 91.31km
- Czas 03:28
- VAVG 26.34km/h
- Podjazdy 968m
- Sprzęt szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Letnia szosa
Czwartek, 22 maja 2014 · dodano: 22.05.2014 | Komentarze 0
We wtorek były sprinty, a dzisiaj miała być dłuższa jazda szosą spokojnym tempem. Pogoda jak w lecie, ale ja lubię takie temperatury - wolę się cały spocić niż marznąć w palce :-)
Trasa miała być podobna do tej sprzed tygodnia, bo bardzo polubiłem te szosy z okolic Gór Izerskich. Standardowo przez Rębiszów, Starą Kamienicę dojechałem do Jeleniej i tam zdecydowałem gdzie pojadę dalej. Miał być Kromnów i Chromiec, ale wybrałem jednak Szklarską i Świeradów. Więc pojechałem przez Cieplice i Sobieszów, gdzie spotkałem Marcina. Na początku się nie poznaliśmy, ale potem obaj obróciliśmy się do tyłu, bo chyba potrzebowaliśmy czasu, żeby się zorientować, że ja to ja, a on to on :D Pojechaliśmy razem do końca Piechowic, a ja ruszyłem w stronę Szklarskiej.
W ogóle zapomniałem kupić w Piechowicach jakieś picie, bo już mi się skończyło i trzeba było jechać do Szklarskiej bez wody. Podjeżdżało mi się nawet przyjemnie, trzymałem niezłe tempo, bez żadnych zrywów tylko spokojne, ale tętno poszło nieźle do góry. Miałem nadzieję na jakiś lepszy wynik w segmencie na Stravie, ale cholera nie wiedziałem, że jest on aż do skrzyżowania Jakuszyce-Świeradów, a ja zatrzymałem się chwilę wcześniej w Żabce po napoje... I cały czas uciekł przez palce :)
Za skrzyżowaniem zrobiło się nieprzyjemnie, bo... drogowcy łatali dziury :( Żwir czy co to było strasznie lepił się do opon, latało to wszędzie, a opony były całe czarne. Na Zakręcie Śmierci trochę oczyściłem opony, ale nie dało się tego do końca zrobić. Później same się w dużej części oczyściły jak dojechałem do Rozdroża, a potem do Świeradowa, ale na tylnej nadal pozostały dwa czarne ślady po bokach. W ogóle wiało dosyć konkretnie, to trochę bardziej uważałem na zjeździe, choć i tak zawsze mam spore obawy do takiej szybkiej jazdy na asfalcie, w sumie nie wiem czemu, bo przyczepność jest najlepsza... :-)
A wieczorem składałem MTB, wymieniłem linki, pancerze, manetki, hamulce... Miała być też wymieniona korba, ale nie mogę odkręcić kominów i trzeba będzie pewnie coś ciąć/wiercić :( Jutro rano zajmę się resztą i założę wreszcie łańcuch - to będzie chwila prawdy, czy wszystko śmiga.