Info

Suma podjazdów to 41635 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Lipiec1 - 0
- 2015, Maj1 - 0
- 2015, Kwiecień1 - 6
- 2014, Październik1 - 1
- 2014, Wrzesień2 - 24
- 2014, Sierpień3 - 4
- 2014, Lipiec10 - 36
- 2014, Czerwiec3 - 10
- 2014, Maj10 - 28
- 2014, Kwiecień5 - 19
- 2013, Sierpień6 - 12
- 2013, Lipiec24 - 4
- 2013, Czerwiec21 - 12
- 2013, Maj3 - 4
- DST 77.71km
- Czas 04:25
- VAVG 17.59km/h
- Podjazdy 1722m
- Sprzęt Czarny Chińczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Po trasie BikeAdventure w Świeradowie
Sobota, 10 maja 2014 · dodano: 10.05.2014 | Komentarze 5
Nie pojechałem dzisiaj na maraton do Zdzieszowic, a że pogoda zapowiadała się niezła, to pojechałem do Świeradowa przejechać się trasą Bikeadventure - choć nie w 100%. Zacząłem od granicy w Czerniawie, żeby przez dojazd do samego Świeradowa się rozgrzać, a nie zaczynać od razu z grubej rury, czyli od podjazdu na Stóg. Strasznie wiało, ale wiedziałem, że w lesie nie będzie to odczuwalne, więc się nie przejmowałem.
Pod Stóg wjeżdżało mi się dosyć przyjemnie, a z końcówki byłem bardzo zadowolony, bo trzymałem równe tempo, pedałowałem bez zrywów i właśnie tak chciałbym to robić na każdym podjeździe - tylko szybciej :D Miałem od razu jechać na Łącznik, ale widoki były niesamowite, to skusiłem się na Stóg żeby przez chwilkę popatrzeć się na okolicę :-)
Później już standardowo - na Halę Izerską, potem szlakiem, który doprowadził mnie do Rozdroża pod Cichą Równią. Fajnie było się tam na moment zatrzymać, bo jeszcze kilka miesięcy temu jeździłem tam na biegówkach, fajnie tak powspominać. Dalej podjazd pod kopalnię, który wyszedł mi bardzo sprawnie. Następnie zjazd w okolice Szklarskiej Poręby i od razu ostry podjazd pod Wysoki Kamień. W sumie to nigdy tam jeszcze nie podjeżdżałem, choć w dół jechałem wielokrotnie. Nie jest on długi, ale bardzo stromy i w końcowej fazie trzeba "gryźć kierownicę", żeby utrzymać przyczepność. Chwilę podprowadziłem, bo wytraciłem równowagę i ciężko było się znowu wpiąć.
Następnie zjazd żółtym szlakiem do Górzyńca. Jeszcze niedawno go nie znałem, a teraz był to już mój 3 zjazd tym szlakiem w ciągu około miesiąca. Jednak wiem, że już długo się tam nie wybiorę, bo mi się już znudził. Wytelepał mnie jak zawsze, znowu amorek był za twardy albo za dużo powietrza w oponach, bo wytarmosiło mnie doszczętnie i ręce znowu porządnie mnie bolały. Wydaje mi się, że ucieka mi powietrze z jednej komory w tym amortyzatorze, ale to jeszcze do sprawdzenia (odpowiada ona właśnie za miękkość).
Na dole piękne widoki na Karkonosze - Śnieżne Kotły, a z Górzyńca zaczął się podjazd po Rozdroże Izerskie. Tam już powoli mnie odcinało, byłem już zmęczony i niezbyt podobała mi się wizja tego długiego szutrowego podjazdu :-) Jakoś się tam wdrapałem i miałem jechać nadal szutrem aż do Świeradowa, ale kurcze skończyło mi się picie a bardzo chciało mi się czegoś napić, więc wybrałem zjazd asfaltem, byle szybciej do sklepu... Teraz muszę kupić bukłak, to starczy na całą trasę... Już jeden miałem, ale go zaniedbałem i tak cuchnie, że strach z niego pić :P
Auto miałem zaparkowane na granicy, więc jeszcze ze Świeradowa dzieliła mnie niezła górka. Zresztą i tak miałem wracać singletrackiem. Tak też zrobiłem i już w sumie tak na resztkach sił, bo byłem już zmachany, pojechałem obczaić nowy fragment czarnego polskiego szlaku, bo do tej pory tego jeszcze nie zrobiłem. Zgodzę się z tym, co mówili inni - jest po prostu słaby i przy tych nowych króciutkich fragmentach się nie postarali. Dalej już leciałem starym singlem i flow było świetne! Jeden z lepszych fragmentów dzisiejszej trasy. Mimo niewielu sił to podobało mi się cholernie i muszę niebawem wybrać się na singla, bo już się "stęskniłem" choć jeszcze niedawno miałem go już trochę dosyć :P
Komentarze
Ja na singlach jeszcze nigdy nie byłem, ale przed emeryturą jak mnie kiedyś Bartek zaprosi i pokaże to może ... . ;)