Info

Suma podjazdów to 41635 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Lipiec1 - 0
- 2015, Maj1 - 0
- 2015, Kwiecień1 - 6
- 2014, Październik1 - 1
- 2014, Wrzesień2 - 24
- 2014, Sierpień3 - 4
- 2014, Lipiec10 - 36
- 2014, Czerwiec3 - 10
- 2014, Maj10 - 28
- 2014, Kwiecień5 - 19
- 2013, Sierpień6 - 12
- 2013, Lipiec24 - 4
- 2013, Czerwiec21 - 12
- 2013, Maj3 - 4
- DST 37.12km
- Czas 01:59
- VAVG 18.72km/h
- Sprzęt Czarny Chińczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Objazd trasy Memoriału im. Jurka Zawadzkiego
Środa, 30 kwietnia 2014 · dodano: 30.04.2014 | Komentarze 12
Dostałem wczoraj ślad .gpx od Birdasa i dzisiaj pojechałem w końcu objechać trasę Memoriału im. Jurka Zawadzkiego. Wyścig odbędzie się w Szklarskiej już w najbliższą sobotę i chcę w nim wziąć udział.
Pogoda dzisiaj była świetna, bardzo ciepło, pod rower idealnie bo niecałe 20 stopni, w lesie coraz bardziej sucho - tylko jeździć :-)
Najpierw się lekko rozgrzałem, a potem wyruszyłem na pierwsze okrążenie, w którym chciałem zapoznać się z trasą. Na początku wydawało mi się, że będzie to cholernie szybki wyścig, ot lekki szuterek raz w górę raz lekko w dół. Jednak się myliłem, bo zaraz potem był ostry skręt w lewo i się zaczęło - dość długi stromy podjazd po niewygodnej nawierzchni - kamienie, jakieś pozostałości po ścince drzew. Koło mi buksowało i zszedłem, ale nie dałem za wygraną, tylko zawróciłem i próbowałem jeszcze kilka razy to podjechać. W końcu jakoś się udało - po spuszczeniu trochę powietrza w oponach i zablokowaniu amortyzatora. Na początku myślałem, że wjadę to na stojąco, ale nie miałem pojęcia, że ten podjazd jest taki długi, ledwo go wjechałem siedząc :-) Oj już wiedziałem, że w tym miejscu na wyścigu będę cierpiał!
Reszta trasy pokonana spokojnie, były miejsca gdzie leśniczy ścinali drzewo, więc tam trzeba było zwolnić albo przeprowadzić rower przez kłody, ale ogólnie trasa jest w porządku. Nie podobają mi się tylko zjazdy w dół - nie ma żadnych technicznych fragmentów, tylko długi zjazd po luźnych kamieniach, żwirze i do tego z ostrymi zakrętami. Takie miejsca są bardzo niebezpieczne, bo przyczepność nie jest wcale dobra, a prędkości rozwija się tam bardzo duże i można sobie zrobić małe co nie co :-)
Drugie okrążenie pojechalem już na maksa. Bałem się tylko tego stromego podjazdu, jakoś dałem znowu radę go wjechać, ale już po kilkuset metrach mięśnie mi się strasznie zakwasiły i miałem dosyć :) Jednak udało się wytrwać do jego końca i lekko odpocząć na zjeździe, choć dokręcałem cały czas.
Wg Garmin Connect wyszedł mi czas 38:49 na samym tym kółku od mapy do mapy. Nie wiem jak pojechałbym dwa mocne kółka pod rząd, no i dochodzi jeszcze ta dojazdówka z miejsca startu i dojazd do mety. Zobaczymy w sobotę, ale będzie boleć - na podjeździe :-)
Aha, i trzeba wymienić już powoli napęd... Cholera przeskakuje mi na tym podjeździe właśnie, przez to wybijało mnie z rytmu i musze uważać na którym biegu jadę, a nie o to przecież chodzi... Po maturach coś pomyślę nad tym. Będę sprzedawał mojego Stumpjumper'a i trochę osprzętu z niego przełożę do HT i przydałoby się kupić nową korbę 2x10.
Komentarze
Mostek jest zdupiony, na wilgotnych deskach każdy delikatny skręt kołem zakończy się upadkiem.
Czuję, że w sobotę zawalczymy na trasie, chociaż ja będę musiał bardzo pilnować Ariela z którym będę bezpośrednio rywalizował. Odnośnie zjazdów to na 100% tu zyskam w rywalizacji z Arielem. Tak jak napisałeś (i ja wcześniej też wspominałem) jest kilka zakrętów w których można sobie krzywdę zrobić (szczególnie na tym drugim znacznie dłuższym zjeździe).
Próbowałem dzisiaj jechać i oceniać czy gdybym jechał pierwszy raz to też byłbym w stanie to zjechać z taką prędkością jak dzisiaj. Odpowiedź brzmi: NIE. Wszystkie dohamowania do ostrych zakrętów opóźniałem do samego końca. Dla osoby nie znającej trasy jest to nierealne.