Info
Suma podjazdów to 41635 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Lipiec1 - 0
- 2015, Maj1 - 0
- 2015, Kwiecień1 - 6
- 2014, Październik1 - 1
- 2014, Wrzesień2 - 24
- 2014, Sierpień3 - 4
- 2014, Lipiec10 - 36
- 2014, Czerwiec3 - 10
- 2014, Maj10 - 28
- 2014, Kwiecień5 - 19
- 2013, Sierpień6 - 12
- 2013, Lipiec24 - 4
- 2013, Czerwiec21 - 12
- 2013, Maj3 - 4
- DST 64.46km
- Czas 04:07
- VAVG 15.66km/h
- Podjazdy 1531m
- Sprzęt Czarny Chińczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry Izerskie i nie tylko
Niedziela, 27 kwietnia 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 2
Wczoraj znowu wybrałem się na wycieczkę w góry. Deszczowa prognoza na szczęście się nie sprawdziła, choć chmurzyło się od samego rana. Zaparkowałem auto na końcu Świeradowa i stamtąd wystartowałem rowerem. I tutaj od razu zrobiłem błąd, bo od samego początku był ostry podjazd, w zasadzie to aż do Wysokiej Kopy. Najpierw jechałem dość długim leśnym podjazdem do rozwidlenia, a potem szutrem wjechałem na Wysoką Kopę. I tak jechałoby mi się ciężko, a bez jakiejś rozgrzewki wcześniej po płaskim to było jeszcze ciężej, ale w końcu byłem już na górze i widoki były nadal świetne, choć nie takie jak tydzień temu.
Z Wysokiej Kopy pojechałem w stronę kopalni, a następnie Wysokiego Kamienia, skąd planowałem zjechać żółtym szlakiem do Górzyńca, bo bardzo mi się on spodobał. I tak też zrobiłem. Na trasie nie było większego błota, a spodziewałem się, że będzie go na pewno trochę więcej. Niestety zjazd nie był dla mnie tym razem tak przyjemny, bo dzień wcześniej źle ustawiłem powietrze w amorku i kurcze tłumił wszystko fatalnie. Już po jakimś kilometrze czułem w rękach, że trzeba będzie to na pewno poprawić.
Wyjechałem zaraz obok głównej drogi z Jelenia - Szklarska. Ja pojechałem natomiast Szlakiem Walońskim, biegnącym obok drogi. Jechało się całkiem nieźle, choć w niektórych miejscach musiałem zejść z roweru. Dojechałem do parkingu przy szlaku na wodospad Szklarski i już stamtąd wygonił mnie jakiś strażnik Parku Narodowego, bo dalej rowerem nie można się niestety poruszać.
Dojechałem już do Szklarskiej asfaltem i miałem za miar objechać trasę memoriału. Niestety dopiero wtedy zobaczyłem, że źle wgrałem ślad .gpx do garmina i mi go nie wyświetlał. Tak więc plan objechania trasy porzuciłem i wjechałem tylko na górę, po stoku "Puchatek" by zaraz obok zjechać ostatnią króciutką częścią trasy DH w Szklarskiej. Potem już ruszyłem w drogę do Jakuszyc i tak po kilku kilometrach asfaltu i szutru dojechałem do Polany Jakuszyckiej.
Tam już decydowałem jak wracać do Świeradowa. Chciałem zjechać jeszcze ciekawym szlakiem z kopalni, ale z drugiej strony nie chciało mi się już pod nią podjeżdżać, a też zaczęło się coraz bardziej chmurzyć i czułem, że niedługo może zacząć padać. Więc pojechałem w stronę Orlego, a następnie do Chatki Górzystów. Tam szybko napełniłem bidon i pojechałem żółtym szlakiem w górę. W sumie to na jedno wyszło i mogłem podjeżdżać z Jakuszyc na kopalnię, bo ten żółty szlak i tak był męczący i ciągle pod górę ;) Miałem już mało sił, ale jakoś udało mi się doczłapać na szczyt, zresztą dobrze mi już znany - rozwidlenie, a jedna z dróg prowadzi na Wysoką Kopę. Mi już na szczęście pozostał tylko sam zjazd, po którym rano podjeżdżałem ;-)
A z deszczem to udało mi się na styk, bo akurat jak dojechałem do auta, to zaczęło kropić, a chwilę później lunęło, więc miałem sporo szczęścia.



