Info

Suma podjazdów to 41635 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Lipiec1 - 0
- 2015, Maj1 - 0
- 2015, Kwiecień1 - 6
- 2014, Październik1 - 1
- 2014, Wrzesień2 - 24
- 2014, Sierpień3 - 4
- 2014, Lipiec10 - 36
- 2014, Czerwiec3 - 10
- 2014, Maj10 - 28
- 2014, Kwiecień5 - 19
- 2013, Sierpień6 - 12
- 2013, Lipiec24 - 4
- 2013, Czerwiec21 - 12
- 2013, Maj3 - 4
- DST 58.35km
- Teren 50.00km
- Czas 03:42
- VAVG 15.77km/h
- Sprzęt Czarny Chińczyk
- Aktywność Jazda na rowerze
Wysoka Kopa i zjazd z Wysokiego Kamienia
Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · dodano: 21.04.2014 | Komentarze 0
Wczoraj pogoda była doskonała, no dobra - może poza wiatrem, a ja wybrałem się w polskie Izery. Miałem zamiar przejechać mniej więcej trasę 3-ego etapu ubiegłorocznego BikeAdventure. Mimo słońca, na parkingu w Świeradowie było dosyć chłodno i ubrałem rękawki, bo poza nimi miałem tylko krótki strój.
Najpierw wjechałem na Stóg Izerski, na podjeździe już się rozgrzałem i zaraz musiałem rękawki ściągać bo bym sie zagotował. Na szczycie rozprzestrzeniał się świetny widok, a turystów, jak na Święta Wielkanocne było całkiem sporo. Stamtąd ruszyłem szlakiem na Łącznik, skąd lekko opadającym szutrem dojechałem do Drwali i Polany Izerskiej.
Zjechałem do Chatki Górzystów, która... była zamknięta, ale tego się spodziewałem, bo zawsze w środku wisi kartka, że w Wielkanoc i bodajże Święto Zmarłych - kuchnia w Chatce jest nieczynna. Mi to nie przeszkadzało, bo wpadłem tam tylko napełnić bidon wodą, ale kilkoro turystów było zawiedzionych.
Stamtąd pojechałem bodaj żółtym szlakiem. Pojechałem to trochę na wyrost, bo niedługo potem musiałem trochę podprowadzać, bo ścieżka była wąska, stroma i po luźnych kamieniach, ale nie trwało to długo. Później tereny wydawały mi się już znane i jadąc mimo wszystko wg GPS'a kierowałem się na kopalnię kwarcu.
W końcu stanąłem na rozwidleniu, które widziałem już wielokrotnie, ale tym razem miałem pojechać w nową mi stronę, czyli w górę. Powiem szczerze, że jechałem tam pierwszy raz, mimo, że wiele dróg w Izerach już objechałem :) Podjazd był stromy, a krajobraz zaczynał powoli przypominać te z Karkonoszy. Nie patrzyłem na wskaźnik wysokości, ale po cichu liczyłem na to co się zaraz wydarzy. I trafiłem, bo pokazał się kolejny, jeszcze bardziej stromy podjazd, co wskazywać mogło tylko na jedno. Nie było lekko, ale dałem mu radę, końcówka była w okolicach 20%, jechałem wolno, ale stabilnie. Ze szczytu już rozprzestrzeniał się niesamowity widok na Góry Izerskie, Świeradów Zdrój, a przede mną w oddali był Stóg Izerski, z którego przyjechałem. Więc mogłem być tylko w jednym miejscu - na Wysokiej Kopie.
Nie wiedziałem wcześniej, że prowadzi na nią normalny szlak rowerowy. Szczerze, to się zdziwiłem, bo od dawna chciałem tam pojechać, bo to najwyższy szczyt Gór Izerskich, a co za tym idzie należący do Korony Gór Polski. Cieszyłem się widokiem, spotkałem jeszcze parę turystów i jednego rowerzystę, który też tam wjechał i ruszyłem dalej w trasę.
Do kopalni zostały już tylko 2-3km, a szlak prowadził naprawdę bardzo malowniczą trasą. Szybko dojechałem w okolice wyrobiska i minąłem grupę kolarzy jadących w przeciwną stronę. Kopalnia Stanisław, to świetny punkt widokowy, ale nie zostałem tam na długo, bo nie na tym mi wczoraj zależało, a na dotarciu do Wysokiego Kamienia, bo tam czekał na mnie główny punkt tej wycieczki.
Trasa z kopalni na Wysoki Kamień to jeszcze sporo błota, w sumie to tylko tam się wczoraj uwaliłem błotem, ale nie przeszkadzało mi to i bez żadnych przygód dojechałem do schroniska. Swoją drogą bardzo polecam ten odcinek, bo jest naprawdę ciekawy i urozmaicony i zawsze przyjemnie mi się po nim jedzie.
Mówiąc wcześniej o głównym punkcie miałem na myśli zjazd z Wysokiego Kamienia. Chodzi o żółty szlak, który prowadzi przez Zakręt Śmierci, aż do Górzyńca. Świetna trasa, jechało mi się nim fantastycznie. Jest dosyć łatwy, ale za to urozmaicony i przede wszystkim długi. To prawie 10km zjazdu, po którym uśmiech na twarzy pojawia się bardzo szybko, a na dole myślimy "to już koniec?". Ja chciałbym jeszcze! Następnym razem nagram filmik z tego zjazdu, bo wczoraj źle zamontowałem kamerkę na klatce i nagrała się tylko moja rama i nogi :)
Z Górzyńca już czekał mnie mozolny powrót do Świeradowa. Jechało mi się niezbyt dobrze, bo byłem już dosyć zmęczony, a droga, mimo, że przez las, to była dosyć nudna - utwardzana leśna ścieżka, ciągle w górę do Rozdroża Izerskiego.
Wycieczka na pewno udana, a zjazd z Wysokiego Kamienia powtórzę sobie jeszcze nie raz, bo jest świetny, polecam!